Sorry wielkie, że tak dawno nie dodawałam, ale jakoś weny nie miałam i następny tydzień też musicie się trochę wstrzymać bo wyjeżdżam jutro. Wracam 11 więc postaram dodać gdzieś tak 15. Pozdrawiam was ;* Olka
Minęło
kilka miesięcy a Rose i Jasper są piękną parą. Pewnego dnia po szkole
dziewczyna poszła sama do domu. Natknęła się na dziwnych i dla niej na oko nie
miłych ludzi, ale minęła ich i poszła dalej do domu. Gdy już dochodziła
usłyszała kroki za sobą. Nie zdążyła się odwrócić, bo tajemniczy ktoś złapał ją
za ramiona a później odwrócił. –Och Jass przestraszyłeś mnie –powiedziała
poczym przytuliła się do niego. –Czemu nie było cię dzisiaj w szkole?
–zapytała. –Miałem coś do załatwienia –powiedział nie pewnie. –Aha, dobrze, że
już jesteś –dziewczyna spojrzała na niego, stanęła na palcach i pocałowała go w
policzek. –Chodź idziemy –powiedział
chłopak. Chwycił ją za rękę i pociągnął w stronę jej domu. Rose ucieszona
spotkaniem nie zauważyła, że klucze wypadły jej z kieszeni torby. Gdy już
doszli do jej domu dziewczyna próbowała znaleźć je, ale jej się nie udało. –O
nie… Zgubiłam klucze, chyba nie wejdziemy do domu –powiedziała dziewczyna.
Gdyby tylko furtka była otwarta to poszlibyśmy z tyłu domu-pomyślała. Chłopak
rozglądnął się. –Hmmmm… Dalibyśmy radę chyba przejść przez płot –powiedział
poczym wspiął się trochę i przeskoczył przez niego. –Dalej, chodź dasz radę
wciągnę cię –powiedział chłopak. –No dobra-odpowiedziała Rose. Wspięła się i
Jasper pomógł jej przejść. –Chodź, może macie gdzieś zapasowe klucze? –zapytał
chłopak. –Z tego co wiem chyba tak, poczekaj –poszła ale za chwilę pojawiła się
z kluczami. Weszli do domu i poszli do pokoju dziewczyny. Po jakiejś godzinie
do pokoju wszedł Austin –Mogłabyś bardziej uważać na klucze od domu? Bo
znalazłem je na chodniku niedaleko –powiedział do siostry i rzucił do niej
klucze. –Emmm… dzięki –powiedziała zawstydzona dziewczyna. –Ej, dałabyś się
gdzieś wyciągnąć w sobotę? –zapytał, gdy już Austin wyszedł z pokoju. –No, tak
raczej dałabym radę –odpowiedziała z uśmiechem. –Dobra, to przyjdę po ciebie o
16, ok? –zapytał chłopak. –Ok -powiedziała dziewczyna. –Czyli umówieni?
–zapytał Jasper. –Czyli randka? –zapytała Rose z uśmiechem. –Tak-odpowiedział
chłopak. –Czyli tak. –zaśmiała się dziewczyna. Rosalie odprowadziła Jaspera do
drzwi. –To pa, do jutra –powiedziała dziewczyna. –Pa –powiedział chłopka poczym
przytulił dziewczynę i pocałował ją w czubek głowy. –Hehh… Kochany jesteś
-powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się. –Tak tak, ty też. Ok, na razie.
–powiedział chłopak na pożegnanie i poszedł. Dziewczyna wróciła do domu i
położyła się spać.
**********************************************************************************
[kilka dni później]
Sobota, dziewczyna zamiast się wyspać nie wiadomo, dlaczego
wstała wcześniej. Po przebudzeniu próbowała jeszcze zasnąć ale nie dała rady.
Spojrzała na zegarek. –O jejku… ale wcześnie dopiero 6:13! I co ja teraz będę
robić? Hmmmm…. –pomyślała. Dziewczyna poszła do toalety, ubrała się i zaczęła
rozczesywać swoje długie, pofalowane, czarne włosy i stwierdziła, że czas iść
do fryzjera by przyciąć końcówki. Z tego powodu, że strasznie dłużył jej się czas
zaczęła sprzątać w pokoju. Poukładała porozrzucane ubrania i schowała je do
szafy. Później pościelała łóżko, sprzątnęła papierki i poustawiała rzeczy na
półki. W końcu zrobiła się 10 i wyszła z pokoju. Od razu poszła do kuchni by
coś zjeść. Zastała tam swojego ojca, którego z rana nigdy nie widywała, bo
wychodził wcześnie. Dziś siedział przy stole i czytał gazetę popijając gorącą
kawę.
-Dzień dobry.
-O, witaj skarbie. –przywitał się mężczyzna
-Myślałam, że dziś wychodzisz jak zwykle-wcześnie.
-Bo miałem wyjść wcześnie, ale odwołali spotkanie.
–wyjaśnił.
-Omn… Yyy… Eee… A o, której wrócisz?
-Myślę, że gdzieś o 14.
-Bo wiesz ja dzisiaj wychodzę o 16.
-A dokąd? I… z kim?
-Yymmm… do kina, z chłopakiem. –odpowiadając Rosalie
zarumieniła się.
-Ahaa… rozumiem dobrze.
Mężczyzna podał jej kilka banknotów i powiedział:
-Masz idź, kup sobie coś ładnego.
-Eeem.. Dziękuję.
Dziewczyna wzięła telefon i zadzwoniła do Emily,
przewodniczącej jej klasy, z którą bardzo się zaprzyjaźniła.
-Halo?
-Cześć Em. Mam pytanie czy nie miałabyś ochoty iść ze mną
dzisiaj na zakupy?
-Tak, jasne! –krzyknęła uradowana dziewczyna.
-Ok, to będę przed twoim domem za pół godziny, pasi?
-Pasi. –odpowiedziała Emily, która cieszyła się bardzo ze
wspólnego wyjścia z przyjaciółką.
Rosalie poszła do swojego pokoju i przebrała się w wygodne
krótkie, jeansowe spodenki i zieloną bluzkę na ramiączkach. W do torby ze skóry
włożyła portfel z pieniędzmi od taty, komórkę i okulary przeciw słoneczne.
Poszła na dół założyła trampki i krzyknęła na odchodne: -Wychodzę, na razie!